„Sponsoring” w stylu glamour

„Sponsoring” Małgorzaty Szumowskiej, którego oryginalny tytuł brzmi „Elles” to moim zdaniem przede wszystkim film o kobietach. Wbrew pozorom obraz nie jest tylko historią mającą przybliżyć nam zjawisko sponsoringu. Reżyserka przede wszystkim stworzyła obraz o charakterze feministycznym, ukazujący życie kobiety wtłoczone w schemat codziennej walki, samotności, oddania – w każdym możliwym wymiarze.
Zjawisko sponsoringu zdaje się więc być tylko pretekstem do snucia opowieści o naturze kobiecej seksualności, próbie dominacji kobiet nad mężczyznami oraz chęci wyrwania się z zaściankowego wciąż schematu ról narzuconych nam ze względu na płeć.
Anne, w tej roli świetna Juliette Binoche, pisze artykuł o młodych dziewczynach, które zgadzają się uprawiać seks w zamian za korzyści materialne. Dzięki temu żyją  na poziomie, który do tej pory był dla nich niedostępny. Anne przeprowadza wywiad z Charlotte oraz Alicją. Obie są młode, ładne. Dla żadnej z nich, ich „pozaakademicka” aktywność nie jest niczym gorszącym. Traktują to raczej jak wyzwanie. Nie widać na ich twarzach ani jednego grymasu obrzydzenia czy strachu. Dziennikarka z początku nie potrafi zrozumieć ich postawy, zadaje coraz bardziej szczegółowe pytania. Chce widzieć dlaczego. Prozaiczne – dla pieniędzy – nie jest tu jednak odpowiedzią. Bo za tym kryje się coś więcej – chęć nadania swojej codzienności innego wymiaru.
Paryż, miasto miłości, jest w filmie  świadkiem upojnych nocy między dwojgiem nieznanych sobie ludzi, dla których jedyną więzią jest niepisany kontrakt. Seks za pieniądze paradoksalnie nie jest tu jednak zupełnie pozbawiony emocji, ale uczucia które mu towarzyszą są diametralnie inne. Bardziej związane z silną potrzebą bycia zaspokojonym, a nawet z próbą ucieczki od samotności i szarej rzeczywistości. Relacja jaka wytwarza się między dziewczynami, a ich klientami przypomina intymną i kazirodczą relacje między synem, a matką, opartą na jednoczesnym poczuciu bliskości i wzajemnego zaufania jak i ogromnej, niepohamowanej wręcz namiętności. Charlotte i Alicja zdają sobie sprawę, że tutaj to one dominują, w swoim ciepłym łonie dając schronienie zbłąkanym męskim duszom. Niestety Szumowska trochę za nadto chciała nadać filmowi metafizyczny charakter. Przeestetyzowanie formalne sprawia, że historia jest odrealniona i pozbawiona autentyzmu i tylko traktując ją jako opowieść metaforyczną można dostrzec jej potencjał.
Warto zwrócić uwagę na świetne zdjęcia Michała Englerta gdzie liczne zbliżenia miłosnych uniesień zestawione zostały ze zbliżeniami twarzy bohaterek. Twarze Alicji i Charlotte przyjmują wyraz zobojętnienia. Tylko na twarzy Anne wciąż maluje się ból i żal. Dręczy ją poczucie porażki jaką odniosła jako matka, żona, kochanka. Niespełniona życiowo zaczyna zazdrościć Alicji i Charlotte. Sama jednak nie wie czego zazdrości – młodości, wolności, a może zwyczajnie tego, że mężczyźni je pożądają. Z drugiej strony doskonale zdaje sobie sprawę, że to ona jest jedną z tych „złych żon” od których uciekają mężowie w ramiona młodych, obcych kobiet. Czy Anne odzyska dawną siebie? Czy będzie jeszcze w stanie poczuć dawno pogrzebaną namiętność? Szumowska zdaje się w to wątpić, wątpi też w to, że współczesny świat jest już gotowy całkowicie wypuścić kobiety ze sztywnych ram zdefiniowanej lata temu kobiecości.

2 comments on “„Sponsoring” w stylu glamourAdd yours →

  1. „Szumowska zdaje się w to wątpić, wątpi też w to, że współczesny świat jest już gotowy całkowicie wypuścić kobiety ze sztywnych ram zdefiniowanej lata temu kobiecości.”

    To raczej same kobiety, a nie świat, nie chcą „wypuścić” się z tych ram.

Skomentuj dareczek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.